Nie spada zainteresowanie inwestycjami na rynku nieruchomości. Według Barometru Metrohouse i Credipass za prawie połową nabywanych mieszkań kryje się cel inwestycyjny. Jakie mieszkania są najbardziej pożądane?
Wejście w życie programu Bezpieczny Kredyt 2% znacząco wzmogło zainteresowanie rynkiem mieszkaniowym. W raporcie Barometr Metrohouse i Credipass Indeks Popytu w miesiącach poprzedzających wejście w życie programu osiągnął niespotykany od dłuższego czasu odczyt – ponad 100 pkt., co w praktyce oznacza, że po okresie stagnacji potencjalni nabywcy znów stali się bardzo aktywni. Beneficjenci programu muszą jednak rywalizować o najbardziej popularne segmenty mieszkań z nabywcami, którzy kupują lokale w celach inwestycyjnych. Tacy nabywcy stanowią istotny fragment rynku, bo jak pokazują statystyki Metrohouse, zakupy inwestycyjne odpowiadają obecnie za 45 proc. wszystkich transakcji na rynku.
Jakich mieszkań poszukują inwestorzy?
Praktyka pośredników pokazuje, że najczęstszymi lokalami poszukiwanymi przez inwestorów są niewielkie mieszkania dwupokojowe, które mogą stać się następnie idealnym produktem na wynajem. Statystyki uwidaczniają jednak nieco inne podejście do zakupów inwestycyjnych. Z transakcji pośredników Metrohouse wynika, że średni metraż mieszkań nabywanych przez zadeklarowanych inwestorów znacznie przekracza 40 m kw. Największe lokale nabywane są we Wrocławiu (56 m kw.), podczas gdy w Krakowie i Łodzi średnia nie przekracza 50 m kw. Jak widać z zestawienia, prawie w każdym z miast prawidłowością jest wyraźnie niższa od średniej dla danej lokalizacji cena za m kw. To tylko potwierdza fakt, że na rynku wtórnym inwestorzy poszukują lokali często o niższym standardzie lub do remontu, które po doinwestowaniu mogą zyskać wyższą od przeciętnej rentowność. Zapewne, aby zintensyfikować zyski z nieruchomości, pewna grupa inwestorów dokonuje wyboru największych metraży – powyżej 70 m kw. Takie transakcje wśród tej grupy nabywców stanowią 8 proc. obrotu.
Inwestycja na kredyt
Przyjęło się, że inwestorzy na rynku nieruchomości to w przeważającej części klienci gotówkowi. Jednak postanowiliśmy się przyjrzeć parametrom, jakie musiałby spełniać potencjalny kredytobiorca, który chciałby kupić takie mieszkanie za pieniądze pożyczone z banku. Na celownik wzięliśmy gospodarstwo domowe, w którym dwie osoby po 30-stym roku życia posiadają umowy o pracę na czas nieokreślony. Jest to standardowy kredyt mieszkaniowy (bez dopłat w ramach Bezpiecznego Kredytu 2%) wyliczony w oparciu o oprocentowanie na poziomie 6,8 proc. (pierwsze 60 miesięcy), a kredyt udzielony jest na 25 lat. Wkład własny wynosi 20 proc. ceny mieszkania.
– W sytuacji, w której inwestor chciałby sfinansować zakup nieruchomości kredytem hipotecznym, musi liczyć się z comiesięczną ratą kredytu minimum na poziomie około 1,5 tys. zł (Łódź). W Warszawie i Gdańsku rata ta wyniesie już około 3 tys. zł. – komentuje Marek Jackiewicz, Ekspert finansowy sieci Credipass.
Dobrą informacją jest to, że rośnie zdolność kredytowa klientów. W Warszawie, aby kupić mieszkanie w najpopularniejszym segmencie dla inwestorów zakładając, że zakupu dokonuje para minimalne zarobki muszą wynosić 7,4 tys. zł na rękę miesięcznie. W Krakowie i Wrocławiu wystarczą zarobki na poziomie ok. 7 tys. zł. – dodaje Marek Jackiewicz.
Przeciętny inwestor, czyli kto?
Największą grupę inwestorów stanowią osoby między 40-stym a 50-tym rokiem życia – dane Metrohouse pokazują, że to 37% proc. wszystkich nabywców mieszkań w tym segmencie klientów. Co ciekawe, w mieszkania inwestują też osoby z pokolenia silver. Co 10-ty zakup lokalu pod inwestycję dokonywany jest przez klienta powyżej 60-tego roku życia. Chociaż mogłoby się wydawać, że inwestycje dotyczą największych miast w Polsce, to zakupy inwestycyjne wcale nie są domeną metropolii. Dla wielu inwestorów ceny w Gdańsku, Warszawie czy Krakowie osiągnęły już pułapy, które powodują potrzebę znalezienia niszy na innych lokalnych rynkach, które mogą charakteryzować się nawet wyższą rentownością niż największe polskie miasta.
Dokładna charakterystyka grupy inwestorów nie jest łatwym zadaniem, ponieważ nawet gdy korzystają oni z usług agencji nieruchomości, nie zawsze ujawniają swoje prawdziwe intencje co do zakupu mieszkania. Wobec powyższych można domniemywać, że poza zidentyfikowaną grupą 45% osób nabywających lokale w celach inwestycyjnych, istnieje jeszcze pewna pula osób, które nie deklarują wprost celu zakupu.